Posty

Empatia

Hej Wam dzisiaj powracam do Was z wielkim hukiem i dość trudnym tematem jakim jest brak empatii w dzisiejszych czasach. A czym dla mnie jest empatia jest to zdolność przeżywania z innymi ich sytuacji życiowej. Ja dnia 15 listopada 2017 roku postanowiłam zawalczyć o swoje marzenia i założyłam zrzutka.pl na wózek ponieważ nienależę do żadnej fundacji bo uważam że nie jest mi aż tak bardzo potrzebna ponieważ są inni którzy bardziej potrzebują pomocy a ja  nie chcę zabierać innym miejsc. I mój wujek powiedział bym spróbowała z apką   "wykop" ale uprzedził mnie ze mogą być troszkę nie miłe komentarze i bym tam publikowała swoje posty i jeden użytkownik mi podpowiedział że lepiej by zrobić znalezisko i zrobiłam z cztery i wtedy zaczęłam dostawać komentarze typu "spierdalaj z wykopu wyłudzaczko pieniędzy" lub pytanie "po co żyję czy nie lepiej byłoby odejść? Ulżyć moim bliskim?" przytoczę kolejny nie dokładnie trochę "są małe dzieci które potrzebują bardzi
Witajcie w dzisiejszym poście opowiem Wam o moim nowym tatto wyjaśnię, dlaczego właśnie taki. Post będzie kosztować mnie troszkę łez i będzie mega emocjonalny. Zaczniemy od początku mam 25 lat od dziecka tak naprawdę nie mam ojca, mam mega żal do niego za moją komunie, na której był chwile zaszpanować jakie to on ma auto. Był to czas, w którym Go naprawdę potrzebowałam, ale on wybrał swoją konkubinę, po którą pojechał, bo wychodziła ze szpitala i wyszedł w połowie mszy, jako dzieciakowi zrobiło mi się przykro i to był ten moment, kiedy zrozumiałam ze on nigdy nie będzie moim ojcem. Ciężko było żyć bez ojca, moim mentorem życiowym był dziadek. Bo to On otwierał mi oczy, kiedy robiłam źle to dziadek zawsze mi doradził po prostu BYŁ. A gdy 10 sierpnia wujek Krzysiek wrócił ze szpitala, w którym leżał dziadek Kazik zobaczyłam w jego oczach smutek i rozpacz to była zawleczka, do bomby która we mnie siedziała i nagle ją wyciągnięto. Nie wiedziałam wtedy co się ze mną dzieje zaczęłam płaka

Spontaniczny wypadzik!!!

Obraz

Dogonić marzenia

Obraz
Pewnego dnia wpadłam na pomysł siedząc w domu, że napisze do fundacji Mam marzenie i zrobiłam to z nudów i nikt o tym nie wiedział. Po jakimś czasie do mamy dzwoni telefon w sprawie mojego marzenia chcieli się spotkać. W dniu spotkania byłam w szkole i mama przyjechała do internatu i czekałyśmy na spotkanie wszedł wtedy Pan Piotr w długich włosach i jego koleżanką z fundacji. Moim marzeniem po długim zastanowieniu był wyjazd do Disneylandu. Oficjalnie to marzenie było pod wielkim znakiem zapytania mieli się skontaktować z moją Panią dr. Anną, która była wtedy moim lekarzem. Ponieważ wtedy jeszcze chodziłam i nie było widać czy ta choroba to coś poważnego czy ta choroba to coś poważnego czy tylko zwykła niepełnosprawność. Parę tygodni później mama dostaje telefon ze moje marzenie jednak będzie spełnione i Pan Piotr przyjechał na kolejne spotkanie by upewnić, że nie zmieniłam marzenia. Po jakimś roku przyjechały do mnie trzy dziewczyny z fundacji, żeby pogadać zapoznać się ze mną. Na to

Nocne przemyślenia

Obraz
Ostry nawał myśli po tym poście w moim domu zacznie się gówno-burza i będę ta najgorszą trudno, ale mam dość duszenia tego w sobie. Wczoraj o po 24 położyłyśmy się spać, lecz ja miałam mnóstwo przemyśleń i nie mogłam spać do 4.  Opowiem Wam o kilku sprawach a zacznę od pierwszego wątku zostałam tak naprawdę sama Oli moja mała Oli dorasta i ja odeszłam na dalszy plan teraz liczy się chłopak a ja zostałam sama czasami brakuje jej. Kiedyś potrafiłyśmy przesiedzieć cala noc słuchając eski.tv a teraz jestem sama.  Druga spawa która meczy mnie od wtorku po spotkaniu z Dawidem uświadomiłam sobie jak strasznie mi brakuje Patryka. Oczywiście Dawid jest wspaniałym gościem i szanuje to co robi, ale jednak Patryk zostanie zawsze na pierwszym najważniejszym miejscu w moim życiu. Dnia 18 listopada jest koncert w Myszyńcu tylko 102 km ode mnie na który bardzo chciałam jechać, ale niestety nie mam czym. A jeśli chodzi o moich bliskich nie chce prosić ich o to by mnie zawieźli, ponieważ nie

Moja motywacja i walka :)

Obraz
Hey Misiaki 😊 Dziś chciałam Wam opowiedzieć o motywacji. Czym dla mnie jest motywacja? Czy jest mi w życiu potrzebna? Kto jest dla mnie motywatorem? Co się dzieje, gdy jej braknie i jak sobie radzę wtedy? Osobiście moja choroba spadła na mnie w najmniej odpowiednim momencie, bo w wieku dorastania chociaż mój stan się pogarszał już wcześniej, ale ja tłumaczyłam sobie to złym dniem nie żadna chorobą. Wtedy rozkazano mi usiąść na wózek, co było dla mnie czymś absurdalnym, ponieważ ja mogłam chodzić a to ze upadałam to był dla mnie przypadek. Moja wychowawczyni tak na mnie nawrzeszczała przyprowadziła wózek i warknęła ze mam na niego siadać, bez żadnej rozmowy, dlaczego, bez jakichkolwiek wyjaśnień, co było powodem mojego godzinnego płaczu. A Wy co byście zrobili na moim miejscu? Jestem ciekawa dajcie znać w komentarzu będzie milo. Po godzinie płaczu przyszła do mnie Pani Dominiczka starając się pomóc mi to zrozumieć, tłumaczyła ze to dla mojego dobra i bezpieczeństwa

Smutaśno :(

Jesienny czas to czas melancholii wspomnień tych złych i przemyśleń czy można było inaczej. Witam dziś chce się z Wami podzielić kilkoma historyjkami dość przykrymi dla mnie i zostawiającymi ślad w psychice. Dla innych jestem czymś obrzydliwym…. Od czego tu zacząć hmmm zacznę od gimnazjum, do którego chodziłam pół roku, było to gimnazjum masowe wiec dużo ludzi i ja z brakiem równowagi w tym tłumie. Myślałam ze moja klasa będzie bardziej zgrana, bo byliśmy od przedszkola razem. Naszą wychowawczynią była Pani Renatka i ona, żeby mnie zbliżyć do klasy i odciążyć mój kręgosłup postanowiła ustalić dyżury tygodniowe. Przez jeden tydzień osoba z listy miała nosić mi plecak i na lekcjach Pani Renaty, czyli języku polskim osoba pełniąca dyżur miała siadać ze mną. I co wynikło z dyżurów koledzy nosili mi plecak jak ktoś dorosły to widział a tak to sama go targałam po schodach, a co do lekcji polskiego to owszem siadali, ale z takim obrzydzeniem i komentarzami i wyśmiewaniem innych. Czy śmie