W pogoni za szczęściem :)
Hey Wam! 😉
Dziś
opowiem o podróżach za Idolem, w których dzielnie towarzyszyła mi mama a będzie
ich 15, postaram się o każdej z nich opowiedzieć, a więc na pierwsze spotkanie odbyło
się w Złotych Tarasach dzień przed miałam takiego stresa ze japikole, myślałam
ze Patryk to jakiś typ bez serducha i w ogóle ze będzie tak sztywno. Gdy nadszedł
dzień 24 kwietnia 2015 roku ja wpadłam w panikę, ponieważ my tu się szykujemy
na autobus a mój wujek przychodzi i mówi żebyśmy poczekały on załatwił auto o
14 pojedziemy. Na zegarkach 14:30 a kierowcy nie było ja już łzy w oczach ze
nie pojadę, a autobus właśnie o 14 pojechał i lipa. Jednak przed 15 Pan był już
na podwórku babci. Ponieważ chciałam, żeby Oliwa ze mną pojechała wiec pytam
jej czy jedzie a ona mówi ze jej się nie chce, pomyślałam OK! Ale jednak pojechała,
wyruszyliśmy po 15 z domku mój wujek powiedział kierowcy ze to w arkadii stanęliśmy
na jakiejś stacji on się pyta czy to w arkadii my mówimy ze nie w Złotych. W połowie drogi kierowca chciał ode mnie płytę
Patryka, żeby posłuchać dałam mu płytę „13” i włączył na maxa walnęło basem. Dojechaliśmy
Oliwka mnie prowadziła strasznie się bałam reakcji innych na moja osobę… Ale
było całkiem spoko chociaż były takie dziwne spojrzenia, ale jakoś to przetrwałam.
Podeszła do nas Martyna czy wpiszemy się na pamiątkę dla Patrysia do albumu.
Potem powiedziano nam powiedziano ze Patryk ma 30 minut opóźnienia czekaliśmy
na Idola na końcu. A gdy już Patryk dojechał to wszyscy wstali a ja widziałam
tylko plecy i pupy innych dlatego mama
postanowiła przeprosić kilka dziewczyn żebym cokolwiek, zostało to trochę źle
odebrane przez innych i wypomniano mi to, ale to szczegół… Aczkolwiek gdy
zobaczyłam Patrysia miałam taki reset mózgu nie wiedziałam co się dzieję.
Miałam mu tyle do powiedzenia a w jednej sekundzie zapomniałam wszystko. Patryś
okazał się miłym sympatycznym zajebiście ciepłym gościem. Po powrocie do domu
nachodziło mnie jedni pytanie „Po co ja tam pojechałam?” zaczęłam czuć taka
beznadziejną pustkę, której nikt nie mógł jej wypełnić.
Kolejnym naszym przystankiem
była Ruda Śląska to był niesamowity koncert, po którym zostałam milo zaskoczona
przez członka zespołu Patryka, był to klawiszowiec Robercik, ponieważ podarował
mi czapkę twierdząc „że On nie będzie gorszy od Patryka” dla mnie osobiście
było to mega urocze. Wracaliśmy znowu do Katowic z chłopakami, gdy dojechaliśmy
do dworca chłopaki wyszli z busa rozprostować kości i mama poprosiła Marcina by
przytrzymał wózek to mama mnie posadzi Marcin powiedział ze dobrze mama mnie posadziła
bierze się za zakładanie mi nóg a ja lecę do tylu, bo Marcinowi zachciało się
palić.
😊 „Żyje”
😊 „Żyje”
W Wodzisławiu Śląskim, gdzie
był nasz przystanek w podroży do którego byłyśmy totalnie nie przygotowane, ale
jak to my zero stresu. Stałyśmy przed barierką po zajebistym koncercie Patryka poczekałyśmy
chwile i podszedł do nas Idol i byłam tak szczęśliwa ze to w głowie się nie
mieści.
Po spotkaniu z Patrykiem zostałyśmy na koncert Antka Smykiewicza co było trochę ryzykowne, bo potem spóźniłyśmy się 5 minutek na autobus do Katowic i lipa ja już umierałam, ponieważ nogi mnie tak bolały ze szok. Mama mówi ze idziemy na dworzec może jest jakaś poczekalnia… owszem była poczekalnia, ale zamknięta. Pociąg miałyśmy po 6 rano a na osi była 23:02, ponieważ mama stwierdziła ze wracamy powrotem, bo ona nie będzie siedzieć na ławce myślałam ze skonam tam na tym dworcu. Stanęłyśmy przed McDonaldem i mama poszła zapytać, czy może mnie położyć na takich sofach, żebym rozprostowała się na chwilkę to powiedzieli ze do ostatniego klienta pewnie ze tak. O pierwszej był ostatni klient wiec parę minut po pierwszej wyszłyśmy z Maka i co dalej? Obok była stacja, na której spędziłyśmy kolejne pięć i pół godziny. Przez stacje przewinęło się milion naprutej młodzieży takie małe Wodzisławskie PATO. Przed szóstą wyszliśmy na pociąg, gdzie był pociąg dalekobieżny z Berlina mama mówi ze jedziemy. I pojechałyśmy tak oto skończył się nasz pobyt w Wodzisławiu. W następną naszą podróż wyruszyłyśmy 23 lipca pod studio DDTVN na promocje klipu „Tylko czas” po drodze nie było na mnie mocnych mama musiała kupić marker i mi maznąć TYLKO CZAS na głowie wyglądałam czadersko. Gdy Patryk wyszedł z studia i dotarł do Nas ja postanowiłam wziąć autograf w dość nietypowym miejscu, bo na głowie wzbudziło to w Patryku takie zaszokowanie i dopytywał się mamy czy na pewno ma się podpisać.
Z Julią się umówiliśmy ze Ona da mu buziaka w czółko w moim imieniu, jak to uroczo wyglądało, gdy nachylił główkę do buziaka mega zajebiście. Potem od Julki podszedł do mnie i przytulił i dal buziaka w czółko. A do Łodzi jechaliśmy z moim wujkiem Krzyśkiem spóźniliśmy z 5 minutek na koncert, ale ochrona w tej Łodzi to młode chamstwo które patrzyło na mnie jak na ufoludka. Potem w pogoni za Idolem który był koło chłopaków z zespołu pakowali się do busa a Patryka złapałyśmy go jak gada z dziewczynami poszłyśmy im troszkę poprzeszkadzać i zrobić kilka fotek.
Później poszłyśmy do chłopaków podziękować i cyknąć sobie fotkę.
Malbork był fizycznie koszmarny ból nóg był tak wysysający siły ze gdybym miała siekierę to bym sobie je odciapała. Klaudia przed koncertem przyszła do nas czy idziemy do nich na razie do stolika i poszłyśmy do Kiczki, Suzanki i Szwejk. Wtedy po raz pierwszy zapaliłam publicznie z Klaudią. Mama się stresowała ze inni patrzą a ja przecież miałam 23 lata więc miałam zlewkę na innych niech się gapią. Koncert był jak zawsze zajebisty, Patryś ja zawsze był uroczy.
Na jedenaste spotkanie wyruszyłyśmy do Empiku w Warszawie gdzie odbyły się tam trzy koncerty Patryka, zespołu BeMy i Haliny Mlynkowej. https://www.youtube.com/watch?v=Wx4nrBJ2Myg
Po spotkaniu z Patrykiem zostałyśmy na koncert Antka Smykiewicza co było trochę ryzykowne, bo potem spóźniłyśmy się 5 minutek na autobus do Katowic i lipa ja już umierałam, ponieważ nogi mnie tak bolały ze szok. Mama mówi ze idziemy na dworzec może jest jakaś poczekalnia… owszem była poczekalnia, ale zamknięta. Pociąg miałyśmy po 6 rano a na osi była 23:02, ponieważ mama stwierdziła ze wracamy powrotem, bo ona nie będzie siedzieć na ławce myślałam ze skonam tam na tym dworcu. Stanęłyśmy przed McDonaldem i mama poszła zapytać, czy może mnie położyć na takich sofach, żebym rozprostowała się na chwilkę to powiedzieli ze do ostatniego klienta pewnie ze tak. O pierwszej był ostatni klient wiec parę minut po pierwszej wyszłyśmy z Maka i co dalej? Obok była stacja, na której spędziłyśmy kolejne pięć i pół godziny. Przez stacje przewinęło się milion naprutej młodzieży takie małe Wodzisławskie PATO. Przed szóstą wyszliśmy na pociąg, gdzie był pociąg dalekobieżny z Berlina mama mówi ze jedziemy. I pojechałyśmy tak oto skończył się nasz pobyt w Wodzisławiu. W następną naszą podróż wyruszyłyśmy 23 lipca pod studio DDTVN na promocje klipu „Tylko czas” po drodze nie było na mnie mocnych mama musiała kupić marker i mi maznąć TYLKO CZAS na głowie wyglądałam czadersko. Gdy Patryk wyszedł z studia i dotarł do Nas ja postanowiłam wziąć autograf w dość nietypowym miejscu, bo na głowie wzbudziło to w Patryku takie zaszokowanie i dopytywał się mamy czy na pewno ma się podpisać.
Z Julią się umówiliśmy ze Ona da mu buziaka w czółko w moim imieniu, jak to uroczo wyglądało, gdy nachylił główkę do buziaka mega zajebiście. Potem od Julki podszedł do mnie i przytulił i dal buziaka w czółko. A do Łodzi jechaliśmy z moim wujkiem Krzyśkiem spóźniliśmy z 5 minutek na koncert, ale ochrona w tej Łodzi to młode chamstwo które patrzyło na mnie jak na ufoludka. Potem w pogoni za Idolem który był koło chłopaków z zespołu pakowali się do busa a Patryka złapałyśmy go jak gada z dziewczynami poszłyśmy im troszkę poprzeszkadzać i zrobić kilka fotek.
Później poszłyśmy do chłopaków podziękować i cyknąć sobie fotkę.
Malbork był fizycznie koszmarny ból nóg był tak wysysający siły ze gdybym miała siekierę to bym sobie je odciapała. Klaudia przed koncertem przyszła do nas czy idziemy do nich na razie do stolika i poszłyśmy do Kiczki, Suzanki i Szwejk. Wtedy po raz pierwszy zapaliłam publicznie z Klaudią. Mama się stresowała ze inni patrzą a ja przecież miałam 23 lata więc miałam zlewkę na innych niech się gapią. Koncert był jak zawsze zajebisty, Patryś ja zawsze był uroczy.
Za trzy tygodnie i sześć dni później była premiera płyty „11”. Nowa piosenka z płyty 11 „Nudzę
się” zainspirowała mnie by kupić Patrykowi dość przekorny prezent były to
puzzle 1000 elementów z okładki płyty 11, żeby mu się nie nudziło.
Dlaczego przekorny?
Powiem Wam chociaż wiadome
jest to wszem i wobec że Patryk jest mega pracowitym i ambitnym gościem, który całymi
dniami pracuje w studyjku nad nowymi muzycznymi petardami. Dlatego tez wiem, iż
Patryk odłożył puzzle gdzieś na półkę, ponieważ Patryk nie doświadcza nudy w
swoim życiu.
Kolejne spotkanie było pod studiem DDTVN przed którym nie
spałam całą nockę i tak przed każdym spotkaniem.
W Kutnie było fajnie siedziałyśmy
razem z dziewczynami i chłopakiem Szwejk wyczekując na koncert. Parę minut
przed koncertem poszłyśmy pod scenę i po koncercie zrobiliśmy sobie fotkę.
I
dość szybko zmyłyśmy się na dworzec. Po drodze zahaczyłyśmy o Żabkę by zrobić zakupy
po chwili chciałyśmy wyjść, lecz ekspedientka poprosiła klientów by nam pomogli
co było nie potrzebne, ale bardzo mile. Poznałyśmy wnet dwóch Panów z którymi stałyśmy
z 15 minut i gadałyśmy. Nasze piętnaste spotkanie było powiązane z naszymi
wakacjami, 10 sierpnia pojechałyśmy na dworzec centralny na pociąg o 16
niestety na ten pociąg już nie było biletów tylko na 23 i Pani w kasie zapewniała
nas ze to jest pociąg bez przedziałowy i z takim zapewnieniem od 12:45 do 23 a
w Kołobrzegu byłybyśmy o 6.
I co zrobiłyśmy?
A więc czekałyśmy na dworcu
do 23 co się później okazało był to pociąg przedziałowy i była niezła jazda bez
trzymanki stałyśmy w tym przedsionku co ludzie wchodzą i wychodzą. Wszystko
było by ok, gdyby nie gość konduktor, z pociągu który dość nie milo skomentował
co mnie trochę wkurzyło i już wtedy miałam dość tych wakacji, ale gdy już ruszyłyśmy
o wszystkim zapomniałam, bo wiedziałam ze za dwa dni zobaczę Idola. I tak jechałyśmy
do Kołobrzegu ja na wózku a mama stała przy mnie. O 7 byłyśmy na miejscu, gdzie
miałyśmy nocleg. Gdy już w pokoju ja musiałam się położyć na przynajmniej godzinkę,
ponieważ ta noc była dla mnie dość masakryczna. Wstałam o 12 i przed piętnastą wyruszyłyśmy
na podbój Kołobrzegu. Przeszłyśmy cały deptak wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu
miejsca koncertu Antka, gdy usłyszeliśmy w tle naszej wędrówki piosenki Antka to
wiedziałyśmy ze w dobrym kierunku. A gdy byłyśmy już na miejscu to się skończył
koncert, ale już było jasne, gdzie mamy być jutro na koncercie Patrysia. Gdy w sobotę
byłyśmy na miejscu ustałyśmy tak z boku i gdy Patryk szedł plażą na scenę poczułam
taką przepełniająca radość w serduchu, pomimo iż Patryk mnie nie widział, ale
ja byłam w pełni szczęśliwa. Na koncercie miałam taki żal do świata, bo ja siedziałam
tylko a inni śpiewali skakali troszkę to przykre, bo parę lat do tylu ja też
taka byłam… po koncercie Patryk przyszedł do nas z Panią Paulą jako swoim ochroniarzem.
😉 Zrobiliśmy sobie zdjęcie przytuliłam się do niego głową i On tez
to zrobił to samo i tak staliśmy z pół minutki. <3
Nigdy nie powiem że żałuję bo wspomnień mi nikt nie odbierze a chwilę szczęścia są bezcenne.
Moja rodzina jakoś nie umie i
nie potrafi zrozumieć ze Patryk jest dla mnie kimś więcej niż tylko Idolem, za którym
latam tylko. Nie raz słyszałam a po co ty tam chcesz jechać. Myślenie mojej
rodziny mnie dobija, bo na przykład taki tekst „ON BY CHOCIAŻ RAZ ZASPONSOROWAĆ
JAKIŚ WYJAZD” - jak to usłyszałam mało nie padłam, bo tylko ja jestem chora na
tym świecie. KURDE!!!
Ps. Dajcie znać w
komentarzach jak Wam się podoba i jak macie pytania to śmiało piszcie.
TRZYMAJCIE SIĘ CIEPLUTKO 😉
Kolejny post niebawem 😊
Komentarze
Prześlij komentarz